To właśnie na tym to polega?
Ma trwać jedenaście godzin i skończyć się przed kolacją?
Jak ostatni,
skrzywdzony
czujesz, że boli,
a kiedy wołasz o pomoc,
karcą ten krzyk,
ucinają go.
A może głos sam się łamie, zmęczony horrorem opada z sił,
bo już się nie boisz,
bo rezygnujesz.
Widzę, że nie chcą zrozumieć.
Ta błoga zwyczajność, co trwa tak krótko,
kończy się,
bo belki w swoim nie widzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz