Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 lipca 2014



Psuł się,
psuł coraz bardziej.

Aura wokół niego więdła,
ludzie znikali,

sam został.
Wszyscy zapomnieli.

Wrócił lepszy,

odmieniony.
Mówili „dziwny,

nie ten sam”

Lepszy wrócił!
Zastanówcie się ludzie.

Kogo chcecie,
ile lat chcecie go cofnąć, żebyście byli zadowoleni?
Nigdy nie będziecie.

Lepszy wrócił!
ten sam,
choć lepszy.

Jak deszcz, jak niebo,
czysty wrócił.

Czysty.
Zabijcie mnie,

wrócił lepszy.


https://www.youtube.com/watch?v=8nYcKUMMLuI



piątek, 25 lipca 2014



Cześć, może to Ty,
szukam tylko jednego Ciebie, chociaż jest was tak wielu.
Wiesz, całe wieki zajmuje mi poznawanie tylu róznych wersji.

Ciebie chama z grubym portfelem, marnującego czas na poznawanie ludzi pazernych.
Bezwstydnie zbywającego tych, którzy o zyciu myślą to, o czym ty mówisz szeptem przez sen.

Ciebie z tupetem, bezczelnie oszukującego siebie,
Izolującego sie od wszystkich trwoniących godziny na martwienie się o Ciebie.
Ciebie słabego, któremu brak odwagi, żeby przyznać się do błędu,
bezczelnie z nieporadności  wytykającego błędy innym

Szukam Ciebie, który nieśmiało kiwa głową na powitanie,
który zadaje pytanie i czeka na odpowiedź.
Tego, co wodzi za mną wzrokiem,
uśmiechem przerywa w połowie zdania, kiedy tłumaczę swoją niesłuszną rację.
Ciebie krzyczącego „powodzenia” równocześnie będąc rywalem.
I takiego z zaspanym głosem w słuchawce, przepraszającego za spóźnienie.

Na tego chyba kiedyś wpadłam przez przypadek..
nigdy więcej Cię nie spotkałam.

Pytałam, ale nikt nie wie gdzie jesteś








niedziela, 20 lipca 2014


Mówi się, że przyjaciel to jedyna osoba, która może cię zbesztać, byle tylko postawić na nogi, wypomnieć Ci najgorsze z najgorszych faktów o Tobie, przyznać, że jesteś do chrzanu, nazwać Cię pieprzonym egoistą, znieczulicą, rozpuszczonym bachorem.
 Ale tak naprawdę jaki to ma sens, skoro przekroczenie progu drzwi równa się konfrontacji z jakże "szczerym" pełnym zachłanności światem, gdzie każdy zakamarek pokrywają ludzie wyrzucający wszystkim ich najwieksze i najmniejsze niepowodzenia, ludzie bez skrupułów kroczący po trupach swoich bliskich byleby musnąć zaledwie skrawka wyidealizowanej rzeczywistości, która jednak zupełnie obiektywnie patrząc , sama w sobie ocieka beznadzieją.
Bo co to za perfekcja, rozkosz, podparta jedynie materializmem?

Dlatego właśnie skłaniam się ku stwierdzeniu, że przyjaciel to właśnie ta osoba, która dzwoni do Ciebie    o 7 rano i mówi o zapowidającym się świetnym dniu, kiedy za oknem rzuca żabami, a termometr wskazuje 3 stopnie, która mówi szpetem kiedy boli Cię głowa, to ta osoba, która wyciąga Cię z domu, kiedy masz masę pracy, która czyta Ci na głos podręcznik do biologii, kiedy genetyka okazuje się być twoim największym wrogiem. Która mówi , że jest beznadziejnie, kiedy rzeczywiście jest beznadziejnie, ale wspomina o tym tylko po to, żeby Ci pomóc, to ta osoba, która się z tobą utożsamia, to właśnie ta osoba, która jest ucieleśnieniem twojego szczęścia. Razem z nią kreujesz swoje życie.

Oto cała tajemnica życia: ludzie którzy cię otaczają i uchodzą za twoich przyjaciół są właśnie od tego, muszą sprawić, że uwierzysz, że powodzenie i szczęście to coś bardziej pewnego niż to, że woda jest mokra.

Ale nie byli przyjaciele, Ci prawdziwi.





piątek, 18 lipca 2014




Ciągnęło mnie w tamtą stronę,
chociaż padał deszcz.
Tak, miałam nadzieję, że Cię tam zobaczę,
naprawdę.
Wymyśliłam sobie,
że zaczniemy rozmawiać.
Rozpoczniemy fascynującą wymianę zdań na temat rytualnych mordów azteckich wojowników,
którzy  krwią swoją poili słońce,
a po śmierci wracali pod postaciami motyli

i o pogodzie.

Zaproponujesz mi papierosa,
a ja odmówię.
Będziemy gapić się w słońce, które znika za horyzontem
i zastanawiać się o czym myślą teraz niemowlęta
z Ameryki Łacińskiej,
na przykład.

Wspomnimy wspólną przeszłość,
nasze jedno życie.
wrotko-buty, Boba Budowniczego
i czarno biały telewizor w kuchni.

Zacznę krzyczeć,
kląć, tupać nogami, wrzeszczeć o Tobie i o mnie.
Przeprosisz
i znowu,
i znowu,
jeszcze raz,
oblejesz się rumieńcem,
później ja.
Chwycisz za rękę w drodze do domu,
powiesz jak bardzo tęskniłeś..
Wyśmieję Cię, wierząc jednocześnie,
powiem, że to kupuję.
Zaprosisz mnie na herbatę.
Będziemy widywać się codziennie,
w tym samym albo innym miejscu
i kreślić kamieniem na chodniku daty kolejnych dni.

Na 18 urodziny dostanę od Ciebie bukiet czerwonych tulipanów.
Po raz pierwszy od dawna
ucieszę się na twój widok
i znów przyznam się, że kocham przyjaciela.

Pójdziemy na studia,
na jedną uczelnię.
Razem będziemy przeklinać pieprzoną rzeczywistość
do czasu,
kiedy staniesz nad marmurową mogiłą wspomnień z pękiem trawy
i czerwonym tulipanem.



Plan idealny, doskonały, mistrzowski, nienaganny.

Dlatego właśnie nie poszłam,
bo bałam się, że to wszystko się nie wydarzy.












niedziela, 6 lipca 2014


http://www.youtube.com/watch?v=IpbDHxCV29A

potrzebna od zaraz
pewna osoba.
z niewielką rolą do odegrania,
jednym wersem do recytowania.

ma stanąć na deskach,
na mojej scenie.
powiedzieć:
"od teraz należę do Ciebie"

i czekać, i czekać,
i czekać cierpliwie,
aż kornie uwierzę w parszywe brednie.

podejść bliżej,
całować w policzek
i kłamać, i kłamać,
i kłamać

póki nie zginie.






















wtorek, 1 lipca 2014



-Żądam, aby zbadał mnie lekarz - powtórzyłem z całych sił .
-Nie Tom, nie wydaje mi się, żebyśmy chcieli zawracać głowę jakiemuś lekarzowi (...) .
-Zaczekaj - powiedziałem. - Co to znaczy zawracać głowę? Jestem ranny. Cierpię. Na litość boską!
-Być może, Tom. Być może. Ale kto, do diabła, zmywa papierowe talerze?

         

 ~Hugh Laurie, Sprzedawca broni