DIALOG
Siedzę i marznę,
Marznę w płomieniach, ach
płomienie natarczywe wewnątrz
umysłu. Słucham
odgłosów pustych tychże
gorących,
piekących
noży wbijanych w wyobraźnię,
ciężkich sztyletów ostrzonych kłamstwem.
Marznę w płomieniach, ach
płomienie natarczywe wewnątrz
umysłu. Słucham
odgłosów pustych tychże
gorących,
piekących
noży wbijanych w wyobraźnię,
ciężkich sztyletów ostrzonych kłamstwem.
Weź ten sztylet
przebij serce
podnieś głowę i wskaż zwycięzcę
gdy myśli zabijesz
i serce się podda,
zabierz to życie
nigdy nie oddaj.
Ciało obumrze
Intelekt skona
Na co Tobie niezmierzona trwoga?
Będąc człowiekiem potworem jesteś,
skoro umierasz na własne życzenie.
Brednie i słabość zamknij w pudle
dokładaj tam swoją urażoną dumę.
Łgarstwa się pozbądź, prawdę doceń
Z bestii w moralność się odmień.
przebij serce
podnieś głowę i wskaż zwycięzcę
gdy myśli zabijesz
i serce się podda,
zabierz to życie
nigdy nie oddaj.
Ciało obumrze
Intelekt skona
Na co Tobie niezmierzona trwoga?
Będąc człowiekiem potworem jesteś,
skoro umierasz na własne życzenie.
Brednie i słabość zamknij w pudle
dokładaj tam swoją urażoną dumę.
Łgarstwa się pozbądź, prawdę doceń
Z bestii w moralność się odmień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz