sam jak palec, nowotwór serca na dowrcu kolejowym
pociąg opóźniony o 50 minut,
rezygnujesz z niego i masz zamiar pojechać następnym.
Nie spotykamy się
na dworcu kolejolejowym przez przypadek,
nie pożyczasz mi rękawiczek,
wszystko po staremu
Ręce marzną tak
jak serce mocno ostygło kiedyś
zirytowana zapalam papierosa.
Nie umawiamy sie na czarną, słodką
obrzydliwie kawę, nie zapraszasz mnie do kina
na
stary film niezależny, nie mówisz mi, że był rozpaczliwie zły,
ale nie żywię o to urazy
nie znamy się przecież
Nie umieramy ze starości.
Umieram na raka
bo kiedyś zirytowana Twoim brakiem,
zaciągnęłam się rozpaczą na dworcu kolejowym.
Umieram przez Ciebie, chuju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz